wtorek, 21 października 2014

19.09.2014r.
To ten dzień nadal sens mojej Przyszlosci bo bez Ciebie nie byłoby niczego. Teraz juz jestes Mój a ja Twoja.
Tyle czasu przygotowan i wszystko przeminęło w chwili.
Pierwsze problemy to auto. Mial być na 9 a facet dzwoni o 12 ze Camarro sie zepsulo i czy ma wgl przyjechac...oczywiscie wyszlo tak ze facet dostal połowę stawki i jechaliśmy Niebieskim mustangiem...Fotograf i kamerzystabsie spóźnili przez korki więc ubierania nie bylo nagrywane.Fotograf dopiero pod kosciolem sie dowiedzial ze będą dodatkowo chrzciny. Podjechalismy pod kosciol to kościelny upomnial sie o kase, organistka dostala to on tez chce. Pod kosciolem maly juz strasznie do Nas ciagnal wiec go wzielam na cycowanie. Pod sala tez musial zostać odseparowany wiec byl bunt, przez to wszystko nie zrobiliśmy zdjec grupowych :(
W trakcie kamerzysta podpieral sie słupkami, połowy wesela go nie widzieliśmy. Na spotkaniach mówił ze sie nami zajmie bo my nie bedziemy mieć głowy do tego no i nie dotrzymał słowa. Maly nie ma wogole zdjęć z chrzestnymi ani nie mamy grupowych...gdyby nie robili Jemielniaki ze składania życzeń to by nawet nie było wiadomo kto był. Na dzień dzisiejszy mamy zdjecia od fotografa ale filmu boje sie strasznie...

W tym miejscu chcialam podziekowac RODZICA bo bez nich nie udało by się to osiągnąc. Przepraszam za wszystkie nie porozumienia i sprzeczki ale wiem że chcecie dobrze dla Nas i to Dla Mnie, Nas jest najwazniejsze że zawsze możemy liczyć na Waszą pomocna dłoń <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz